Lipowska i Rysianka z morzem mgieł
Piękny słoneczny dzień wolny od pracy, to było coś, na co długo czekałem. W końcu jednak udało się wybrać i załapać na fenomenalne morze mgieł w Beskidzie Żywieckim!
Dzień długo wyczekiwany
W poniedziałek 14 grudnia 2020 r. w końcu trafił mi się w pełni wolny dzień. Przez blisko dwa tygodnie podziwiałem kamerki internetowe i zachwycałem się morzem mgieł. Jednak kończyło się wyłącznie na podziwianiu obrazu na ekranie smartfona, ponieważ nie miałem czasu na dłuższe wyjście w góry ponad mgły. Dopiero poniedziałek na 10 dni przed Wigilią okazał się dla mnie łaskawy. 🙂 Wybrałem się zatem na szwendanie po okolicach Hali Lipowskiej oraz Hali Rysianka w Beskidzie Żywieckim. Była to wędrówka z aparatem, więc bez wielkiego dystansu i znacznych przewyższeń. Żaden wyczyn, bardziej włóczenie z nogi na nogę w poszukiwaniu ciekawych kadrów. Chyba się udało. 🙂
Patrząc globalnie, motywem przewodnim 2020 roku jest „pandemia koronawirusa” i „COVID” odmieniane przez wszelkie możliwe przypadki. Patrząc lokalnie, motywem przewodnim pierwszych dwóch tygodni grudnia 2020 r. w Beskidach jest inwersja. Towarzyszy nam spektakl mgieł uwięzionych w górskich dolinach i kotlinach, a także nad pogórzem i wyżynami. Paradoksalnie, w 2020 roku pracy przewodnickiej nie mam wcale, ale nie oznacza to masy czasu wolnego. Łapanie różnych „fuch” i pracy zastępczej jest znacznie bardziej męczące i czasochłonne. Efektem tego jest zmęczenie oraz zazdrość. Tak! Jestem zazdrosny. 😉 Dokładnie zazdroszczę Znajomym, którzy mogą niemal bez ograniczeń poruszać się po górskich szlakach w tych pięknych okolicznościach przyrody. Jak zatem pojawił mi się dzień w pełni wolny, od razu włożyłem górskie buty, spakowałem plecak i ruszyłem na szlak. 🙂 Wspomniane przed chwilą motywy przewodnie towarzyszyły mi przez cały czas wędrówki.
Przebieg wycieczki
Przebieg trasy: Złatna Huta (740 m n.p.m.) – Szeroki Kamieniec – Las Złotnice – Hala Lipowska – Schronisko PTTK na Hali Lipowskiej (1269 m n.p.m.) – Hala Rysianka – Schronisko PTTK na Hali Rysianka (1254 m n.p.m.) – Rysianka (1322 m n.p.m.) – Hala Koziorka – Rezerwat Przyrody „Lipowska” – Hala Rysianka – Złatna Huta (740 m n.p.m.)
Czas wycieczki: 6 godzin (z licznymi postojami na fotografowanie)
W królestwie szadzi, czyli Złatna Huta podczas mrozów
Czarny szlak ze Złatnej na Halę Rysianka
Wędrówkę zaczynałem na końcowym przystanku autobusowym w Złatnej Hucie. Minionej nocy mgły mocno siadały, a że była ujemna temperatura w dolinach – jeszcze przed południem Złatna była królestwem szadzi. 🙂 Listopadowe śniegi stopniały, ale biel szadzi była wszędzie. 😉 Początkowo szedłem czarnym szlakiem wzdłuż doliny potoku Bystra. Urzekła mnie kolorystyka: brązowe bukowe liście, złote trawy, zimozielone byliny oraz wszechobecna szadź. Odrobiny zieleni dodawały też oświetlone drzewa iglaste. W takich okolicznościach nawet najzwyklejsze miejsca stają się szczególnie urokliwe. 🙂
Żółty szlak ze Złatnej na Halę Lipowską
Szadź zaczęła ustępować dopiero na żółtym szlaku w kierunku Hali Lipowskiej. Mniej więcej na wysokości 1000 m n.p.m. była granica między gęstymi mgłami (i szadzią) a osłonecznionymi stokami i pięknymi widokami. Do niebieskiego szlaku doszedłem już w pełnym słońcu z widokami na Tatry i Beskidy. Im wyżej, tym bardziej kolorowo i coraz więcej urokliwych detali. Nie było do tej pory intensywnych opadów śniegu, więc złote trawy jeszcze nie leżały. Powiewające łany złotych traw z ośnieżonymi górami w tle to piękny krajobraz. Taki nieco bardziej jesienny, wręcz listopadowy. 🙂
Niebieski szlak ze Złatnej na Halę Lipowską
Część szlaku pokrywa się ze starą drogą pasterską wiodącą od strony Złatnej na Halę Lipowską. Obecnie droga pasterska przecina szeroki pas wyrębu lasu, dzięki czemu jest bardzo widokowa. W miejscu, gdzie szlak niebieski odbija w stary górnoreglowy bór świerkowy, ja zgodnie z drogą pasterską wszedłem w dolne partie Hali Lipowskiej. Dzięki temu cały czas cieszyłem się wspaniałymi widokami od Pilska (1557 m n.p.m.) i Tatr przez Niżne Tatry, Góry Choczańskie, Małą Fatrę aż po Beskid Żywiecki, Śląski oraz Śląsko-Morawski.
Morze mgieł w roli głównej
Podziwianie mgieł z góry w połączeniu z szadzią nad Złatną było wspaniałym przeżyciem. Mgły niemal stały, więc mogłem bez problemu bawić się aparatem w poszukiwaniu najciekawszych kadrów do zdjęć. Szczególnie upodobałem sobie widok na przełęcz Bory Orawskie, gdzie pojedyncze drzewa wyłaniały się zza mgieł. Niektóre wierzchołki po orawskiej stronie niczym zalesione wyspy na morzu wystawały z zalegających mgieł. Worek Raczański również miał kilka swoich wyjątkowych kadrów, ponieważ tam mgły się już rozchodziły, przez co malowniczo okrążały masywy Wielkiej Raczy (1236 m n.p.m.), Wielkiej Rycerzowej (1226 m n.p.m.) i Muńcoła (1165 m n.p.m.). Ścieżkami dotarłem w sąsiedztwo Schroniska PTTK na Hali Lipowskiej.
Włóczęga między halami
Następne dwie/trzy godziny spędziłem włócząc się z aparatem między Halą Lipowską, Halą Rysianką i Halą Koziorka. O ile dwie pierwsze hale są miejscami bardzo popularnymi, o tyle trzecia (Hala Koziorka) jest mało znaną polaną na szczycie Rysianki w sąsiedztwie Rezerwatu Przyrody „Lipowska”. Na Halę Koziorka nie prowadzi żaden znakowany szlak turystyczny.
Tego dnia, byłem nastawiony przede wszystkim na morze mgieł, drzewa wystające zza mgieł oraz szadź. Nie mogłem sobie jednak darować i wielokrotnie wracałem do widoku na Tatry, ponieważ widoczność była naprawdę rewelacyjna. Patrząc na Tatry Zachodnie, gołym okiem dało się odróżnić stoki reglowe od dolin, co jest naprawdę rzadkością.
Wędrówka między halami „tam i z powrotem” miała swój urok, ale też przypominała o pandemicznych ograniczeniach. Schroniska górskie, nawet w najbardziej martwym sezonie, zawsze tętniły swoim leniwym życiem. W czasach pandemii widok pustych schronisk jest dla mnie bardziej dołujący niż wiosenny widok opustoszałych miast. Schronisko górskie ogołocone ze swojej podstawowej funkcji, jaką jest udzielanie schronienia wędrowcom, zdaje się nie istnieć. Wydawanie posiłków na wynos zimową porą nie nosi znamion człowieczeństwa. Brak możliwości udzielenia noclegu wysoko w górach zdaje się być wołaniem, aby człowiek nie stawał się Turystą. Mocno zdołował mnie widok pustej sali w Schronisku PTTK na Hali Rysianka. Sala pusta dosłownie. Wyniesione krzesła i stoły. Echo niesie się gdzieś po tej pustej przestrzeni. Nie ma gwaru na kuchni, nie można usiąść z herbatą i ogrzać się patrząc na Tatry przez słynne rysiankowe okno. Ta „covidowa” rzeczywistość dopadła mnie nawet tutaj. I chociaż zwykle w górach szukam dystansu i odpoczynku od ludzi, tak w tym miejscu ludzi brakuje mi aż nadto. No dobra… Podzieliłem się z Wami moimi przemyśleniami, a teraz wracam do tego, co było pozytywne, czyli do górskich widoków. 🙂
Hala Lipowska
Z Hali Lipowskiej podziwiałem przede wszystkim mgły przetaczające się przez przełęcz Bory Orawskie (922 m n.p.m.) oraz drzewa po stronie Złatnej i Mutnego. Oczywiście, widoki w stronę Małej Fatry lub Worka Raczańskiego również były rewelacyjne. 🙂 W pewnym momencie, gdy nad źródłami Soły mgły zaczęły się unosić, mgła otoczyła „szalikiem” stoki Wielkiej Raczy (1236 m n.p.m.) wraz z Wielką Rycerzową (1226 m n.p.m.) i Muńcołem (1165 m n.p.m.).
Hala Rysianka
Hala Rysianka zachwyciła mnie dwoma kadrami. Po pierwsze, były to Tatry wyłaniające się zza Pilska (1557 m n.p.m.). Po drugie, były to mgły nad Sopotnią, które malowniczo wciskały się w górską dolinę u stóp Rysianki i Palenicy (1338 m n.p.m.). Rzadki drzewostan powyżej Schroniska PTTK na Rysiance był także dla mnie inspiracją do próby sfotografowania schroniska z Tatrami w tle. Będę musiał jeszcze popracować nad tym kadrem, gdyż jest on obiecujący. 😉
Hala Koziorka
Hala Koziorka ma ekspozycję zachodnią. Liczyłem na malowniczy zachód słońca, ale byłem tutaj zdecydowanie za wcześnie. Dalekich widoków na zachód nie było, ponieważ mgły na pograniczu słowacko-czeskich były rzadkie i zalegały dość wysoko. Gdy dodamy do tego patrzenie „pod słońce”, rewelacji nie było. Źródłem mego zachwytu okazały się widoki bardzo pospolite. Otóż Łysa Góra (1324 m n.p.m.) w Beskidzie Śląsko-Morawskim prezentowała się nad wyraz dobrze i dostojnie. Łysa Góra jest górą o prawie takiej samej wysokości co Rysianka (2 m różnicy), to perspektywa na zbliżeniu była naprawdę imponująca. Świetnego klimatu dodawało także królestwo szadzi w okolicy Hali Boraczej, która jest prawie 500 m niżej od Koziorki. Miałem wrażenie jakbym patrzył z góry na krainę lodu. 🙂
Barwny powrót czarnym szlakiem do Złatnej
Powrót do Złatnej odbywał się w porze złotej godziny. Było zatem baaardzo kolorowo między drzewami. Gdy byłem jeszcze w wyżej położonych partiach lasu, zachwycałem się ciepłymi promieniami słońca przechodzącymi między drzewami. Uwielbiam jak zachodzące słońce lekko „opiera się” na gałęziach i liściach. Mamy grudzień, więc najwięcej było osłonecznionych gałęzi świerkowych oraz liści zimozielonych bylin. Zdarzały się jednak także brązowe bukowe liście, które nie spadły z drzew.
Prawdziwego spektaklu matki natury doświadczyłem, gdy byłem w pobliżu skrzyżowania czarnego szlaku z żółtym. W miejscu, gdzie szlak żółty schodzi z Hali Lipowskiej, między drzewami widziałem bardzo kolorowe niebo i słońce zachodzące za górami Worka Raczańskiego. W miejscu, gdzie szlak żółty odbija na Przełęcz Bory Orawskie, miałem z kolei spektakl trzech kolorów: zieleni, brązu i bieli. To była chwila, ale właśnie dla takich chwil warto chodzić w góry. Białe drzewa iglaste na przeciwległym stoku, brązowe liście na młodych bukach oraz zieleń zimozielonych bylin stanowiły naprawdę piękną scenerię. Mniej więcej w tym miejscu ponownie wszedłem w królestwo szadzi.
Porównanie: to samo miejsce o różnej porze dnia
Szadź po zachodzie słońca prezentowała się nieco inaczej niż przed południem. Światło było bardzo słabe, ponieważ nie docierały do szadzi promienie słońca. Nie było też kontrastu osłonecznionej i zacienionej szadzi. Wszystko było zacienione. W tle można było usłyszeć niewielkie szmery zwierzyny leśnej i spokojne śpiewy ptaków. Schodząc pomyślałem, że to taka fajna metafora: dolina Bystrej w Złatnej kładzie się do snu. Flora zapada w mroźny sen na noc, a fauna budzi się do życia. Ta górska włóczęga będzie jednym z lepszych wspomnień kończącego się 2020 roku. 🙂 Do zobaczenia na szlaku!