Jesienny spacer nad Koszarawą
Meteorolodzy prognozują, że bieżący weekend ma być ostatnim tak ciepłym i słonecznym. Zapowiadają deszcze, mrozy, mgły, ogólnie – tę brzydszą stronę jesieni. W ostatnią niedzielę października razem z Aldoną wybraliśmy się na krótki górski spacer żeby odetchnąć od codzienności i naładować akumulatory zanim dopadnie nas jesienna chandra. Na cel obraliśmy tereny, w których dawno nas nie było, mianowicie: okolice Koszarawy Bystrej. Nie było planu dokąd idziemy. Po prostu szliśmy przed siebie.
Między góralskimi przysiółkami w Koszarawie
Spacer rozpoczęliśmy relatywnie późno, ponieważ około dwunastej byliśmy w Koszarawie. Już z tego powodu nie miała to być całodniowa wycieczka górska, a bardziej spacer. Przyjemność z wędrówki odczuwaliśmy wszystkimi zmysłami. 😉 Ciepłe i bardzo świeże powietrze po halnym było doskonałe do relaksu. Pomimo wcześniejszych przymrozków, udało się załapać na kilka soczystych borówek. 😉 Ponad tym wszystkim były wspaniałe krajobrazy w oddali oraz klimatyczne góralskie zabudowania w pobliżu. Razem z Aldoną uwielbiamy klimaty góralskich przysiółków i niejednokrotnie wolimy zostać na przysiółku niż iść dalej w las. Na Jaworzynie (1001 m n.p.m.) i Mrowcowie (916 m n.p.m.) góralskich przysiółków jest całkiem sporo, są to m.in.: Polakówka, Cerliska, Mrowcówka, Kalikowie, Moczarki, U Jeleśniańskich. Na większości tych przysiółków możemy zobaczyć stare góralskie chałupy i sady, a część pól jest nadal użytkowana, co tworzy fantastyczny klimat.
Na spacer zabraliśmy Shadowa. Nasze psisko – jak zwykle – było bardzo podekscytowane całością „imprezy” i łagodny (spokojny wręcz) charakter spaceru bardzo mu odpowiadał. Liczne odpoczynki na polanach były pretekstem do tarzania się w trawie oraz wygrzewania w słoneczku.
Tajemnicze kolorowe kwadraty jako moty przewodnik spaceru
Ruszając przed siebie nie mieliśmy konkretnego celu. Ten cel po kilku minutach pojawił się sam. Na drzewach zauważyliśmy niebieskie kwadraty. Wyglądało to jak „szlak bazowy”, czyli nieformalny szlak wyznaczany w terenie jako proponowane trasy dojścia do bazy namiotowej, w domyśle: Studenckiej Bazy Namiotowej na Głuchaczkach. W okolicy są analogiczne „szlaki chatkowe”, np. do Chatki Studenckiej na Adamach. Razem uznaliśmy, że weryfikacja tych niebieskich kwadratów może być interesująca. Niebieskie kwadraty doprowadziły nas na wierzchołek o nazwie Mrowców (916 m n.p.m.), a dalej do zielonego szlaku turystycznego łączącego wieś Przyborów z wierzchołkiem Mędralowej Zachodniej (1024 m n.p.m.), skąd czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim można dotrzeć do wspomnianej wcześniej Studenckiej Bazy Namiotowej na Głuchaczkach.
Ciąg niebieskich kwadratów jest na tyle gęsty, że przy dobrych warunkach atmosferycznych wędrówka „od kwadratu do kwadratu” nie sprawia większych problemów. Z pewnością trudniej byłoby we mgle lub po ciemku, ponieważ kwadraty nie są tak liczne jak typowe oznakowanie szlaku turystycznego. W rejonie wierzchołka Jaworzyny (1001 m n.p.m.) natrafiliśmy na kolejne kwadraty, tym razem zielone i nimi postanowiliśmy zejść do Koszarawy Bystrej. Tutaj już natrafiliśmy na trudność w wędrówce „od kwadratu do kwadratu”. W praktyce, od Jaworzyny do Koszarawy Bystrej zielone kwadraty mogliśmy policzyć na palcach obu rąk. Może przeoczyliśmy jakiś kwadrat, może poszliśmy w niewłaściwym kierunku. W każdym razie, moim zdaniem, zielone kwadraty na ten moment nijak mają się do szlaków i w żadnym wypadku nie mogą być rozumiane jako substytut znakowanego szlaku turystycznego.
Widoki na niemal całą Żywiecczyznę
Widoki w trakcie spaceru były na trzy strony świata. Na wschodzie i południowym-wschodzie przez cały czas wędrówki towarzyszyły nam najwyższe góry Pasma Jałowieckiego. Widoki w tę stronę obejmowały ciąg górskich masywów od Lachów Gronia (1045 m n.p.m.), przez Jałowiec (1111 m n.p.m.), Czerniawę Suchą (1052 m n.p.m.), Suchą Górę (1061 m n.p.m.), Beskidek (1045 m n.p.m.), Przeł. Klekociny (892 m n.p.m.), Kolisty Groń (1107 m n.p.m.), Halę Kamińskiego, aż po Mędralową (1168 m n.p.m.). W kierunku południowego zachodu oraz zachodu mieliśmy widok na Pasmo Pilska (1557 m n.p.m.) w Beskidzie Żywieckim wraz z Romanką (1366 m n.p.m.), a także Pasmo Wiślańskie w Beskidzie Śląskim z Baranią Górą (1220 m n.p.m.) i Skrzycznem (1257 m n.p.m.). Na północy z kolei linię horyzontu stanowił dla nas główny grzbiet Beskidu Małego od Czupla (933 m n.p.m.) przez Łamaną Skałę (929 m n.p.m.) po okolice Leskowca (918 m n.p.m.). W zasadzie, ze względu na układ drzew i topografię terenu, najrzadziej mieliśmy widoki na południe, a jeżeli już to sporadycznie na fragmenty grzbietu od Mędralowej (1168 m n.p.m.) do Przeł. Glinne (808 m n.p.m.).
Smaczny finisz w Rudym Rydzie
Nasz spacer zakończyliśmy po około dwóch godzinach. Kusiło nas pójść dalej z Jaworzyny na Mędralową, ale ani my nie byliśmy przygotowani na schodzenie po ciemku, ani też nasz psiak nie jest już młodzieńcem żeby kolejne dwie, może trzy godziny spacerować po kamieniach, a później iść jeszcze kilka kilometrów asfaltem. Gdybyśmy trafili tutaj z rana, to tak, ale że trafiliśmy w południe, to już nie. 😉 Całość wypadu zakończyliśmy smakowitym obiadem w przydrożnej knajpce Rudy Rydz w Pewli Małej. 🙂
H.E.
29 listopada 2022 @ 18:14
Pięknie tam macie 🙂
Pozdrawiam.