Górska pętla nad Zwardoniem
Tak się złożyło, że poniedziałkowe popołudnie mieliśmy wolne razem z Aldoną. Pogoda za oknem „miała potencjał”, więc długo się nie zastanawialiśmy i wybraliśmy się na popołudniowy spacer z psem nad Zwardoń, czyli do mojej rodzinnej Gminy Rajcza. 🙂 Trasa jest bardzo kameralna i urokliwa. Pamiętam ją jeszcze z czasów szkolnych, kiedy przyjeżdżałem pociągiem do Zwardonia i robiłem szybką pętlę przez Pydychów Groń (751 m n.p.m.), Kikulę (845 m n.p.m.), Trojaki (820 m n.p.m.) oraz Sołowy Wierch (848 m n.p.m.).
Sentymentalny powrót na Trojaki
Wiele od tamtego czasu się zmieniło, ale nadal uwielbiam wędrować tędy z sentymentu. Tym razem wędrówkę rozpoczęliśmy w Zwardoniu Mycie, przy pozostałościach po byłym przejściu granicznym. Wzdłuż granicy polsko-słowackiej weszliśmy na widokowy szczyt Kikuli (845 m n.p.m.). Po drodze mieliśmy świetne widoki na Beskid Śląski, Beskid Żywiecki oraz Beskidy Kysuckie na Słowacji. Kikula (845 m n.p.m.) to szczyt na granicy, ale po słowackiej stronie jest duża tablica informacyjna oraz wiata. W przyszłości ma tutaj stanąć także słowacka wieża widokowa. Słowacy często określają to miejsce jako „Trojak”, ponieważ na szczycie jest dawny słupek graniczny z czasów przed rozbiorami. Polscy geografowie używają bardzo podobnej nazwy „Trojaki” w odniesieniu do sąsiedniego szczytu o wysokości 820 m n.p.m. Na Trojakach znajdował się właściwy trójstyk granic Królestwa Polski, Czech oraz Węgier.
Poza szlakiem z Kikuli na Sołowy Wierch
Na Kikuli mieliśmy piękny spektakl rzadkich mgieł po słowackiej stronie, które pod słońce dawały malowniczy kontrast z ciemnymi lasami. Za Kikulą poszliśmy grzbietem przez szczyt Trojaków (820 m n.p.m.) do Sołowego Wierchu (848 m n.p.m.). Grzbietowa wędrówka wiodła lasem, ale za sprawą przecinek co jakiś czas pojawiały się widoki czy to na stronę Beskidu Żywieckiego, czy to w kierunku Beskidu Śląskiego. Na Sołowym Wierchu (848 m n.p.m.) doszliśmy do niebieskiego szlaku łączącego Wisłę Czarne z Baranią Górą (1220 m n.p.m.) oraz Zwardoniem. My skręciliśmy w kierunku Zwardonia.
Słońce było już bardzo nisko, przez co mieliśmy kolejny spektakl matki natury pod tytułem „ciepłe promienie słońca”. Zachwycaliśmy się oświetlonymi stokami, pojedynczymi drzewami podświetlonymi promieniami słońca, złotymi trawami, a także zielenią mchów. Mnogość małych detali dała nam wspaniały efekt do całego spaceru. Ja ciągle robiłem zdjęcia krajobrazów, przyrody oraz… Shadowa. Nasz pies był podczas tego spaceru wyjątkowo fotogeniczny. 😉
Atrakcyjna rodzinna wycieczka nad Zwardoniem
Warto dodać, że trasa jest łatwa i bardzo przyjemna. Przewyższenia nie są znaczące, a grzbietowy charakter znacznie obniża poziom trudności. Wycieczka posiada aspekt historyczny nie tylko ze względu na dawne granice, ale także ze względu na ślady po okopach z czasów II Wojny Światowej, dokładnie polskiej obrony dorzecza Soły i Przełęczy Zwardońskiej. Nasza wędrówka oraz późniejsze ognisko w Kiczorze są częścią mojej prywatnej inicjatywy polegającej na udokumentowaniu nowego produktu turystycznego w mojej okolicy, jakim jest Zbójnicka Ścieżka Trzech Harnasi. Gorąco zachęcam do wędrowania beskidzkimi szlakami! 🙂