Krawców Wierch od Złatnej, czyli pętla nad doliną Straceńca
W zeszłą niedzielę (tj. 10 maja 2020 r.) razem z Aldoną chcieliśmy spędzić popołudnie w górach. Oczywiście, nie mogło przy nas zabraknąć Shadowa, więc znowu trasa nie mogła być forsowna. Było też jeszcze jedno „ale”. Im dalej w wjeżdżaliśmy w góry tym więcej samochodów było na parkingach. Spodziewaliśmy się zatem tłumów na szlakach, a te wolimy ostatnio omijać. Wybraliśmy się zatem na pętlę w 2/3 poza szlakiem nad urokliwymi przysiółkami Złatnej i Glinki zahaczającą jedynie o fragment popularnego szlaku i popularne schronisko, jakim jest Bacówka PTTK na Krawców Wierchu.
Gospodarstwo Naturalne Sopki Stopki w Cięcinie
Na samym początku relacji taka mała beskidzka ciekawostka. Jakiś czas temu na moim przewodnickim FB pokazałem zdjęcia Sopek Stopki w Cięcinie. Piękne stare domostwa, które są odrestaurowywane i jeszcze przed epidemią były tam organizowane kameralne imprezy, potańcówki. Założycielem Sopek Stopki jest Pan Jan Stopka z Cięciny, który od 10 lat prowadzi gospodarstwo leżące niedaleko Sopek. Za sprawą rajczańskiej znajomej od kilku tygodni razem z Aldoną bardzo intensywnie śledzimy fanpage Sopek Stopki na Facebooku. Dali wpis, że zapraszają do bacówki na owcze sery, to nie mogliśmy długo czekać. Zanim ruszyliśmy w góry, zawitaliśmy w niedzielę do gospodarstwa i przetestowaliśmy ich sery. Zostaliśmy bardzo mile przyjęci i z pewnością będziemy polecać to gospodarstwo wszystkim odwiedzającym Gminę Węgierska Górka i okolice. Nam wyroby bardzo zasmakowały, a jako wielki plus uznajemy tradycyjną (wręcz archaiczną) metodę wytwarzania serów. 🙂 Już tutaj gorąco polecamy! 😀
Przebieg wycieczki
Przebieg trasy: Złatna Kaplica (619 m n.p.m.) – Kotrysia Polana – Długi Groń (929 m n.p.m.) – Plekańka (961 m n.p.m.) – Bacówka PTTK na Krawców Wierchu (1041 m n.p.m.) – Hala Krawcula – Krawców Wierch (1080 m n.p.m.) – Gruba Buczyna (1132 m n.p.m.) – Grzbiet Okrągłe – Okrągłe (947 m n.p.m.) – Złatna Kaplica (619 m n.p.m.)
Czas wycieczki: 6 godzin (z licznymi długimi odpoczynkami, postojami)
Etap początkowy: Szwendanie się poza szlakiem
Wędrówkę zaczynaliśmy przy kaplicy w Złatnej. Licząca sobie 90 lat drewniana kaplica pw. Matki Boskiej Częstochowskiej urzeka swoją architekturą oraz historią. Osobiście bardzo lubię krótkie i rzeczowe opracowanie zamieszczone w serwisie etnograficzno-kulturalnym z obszaru Beskidu Żywieckiego, Śląskiego i Śląska Cieszyńskiego prowadzonym przez Fundację Habitat z Bielska-Białej. Swoją drogą, polecam ten serwis każdemu. 🙂 Zgodnie z naszymi przewidywaniami, na parkingu było bardzo dużo samochodów. Zdecydowana większość osób, jeżeli nie wszyscy, wędrowali spod kaplicy doliną potoku Straceniec i dalej niebieskim szlakiem do Bacówki PTTK na Krawców Wierchu. My natomiast wybraliśmy wędrówkę przez góralskie przysiółki poza szlakiem. Spokojnie zdobywaliśmy wysokość przechodząc po kolei przez przysiółki: Za Wodą, Klisiówki oraz Kotrysia Polana. Przez całe to podejście towarzyszyły nam wspaniałe widoki na Grupę Lipowskiej (1324 m n.p.m.) i Rysianki (1323 m n.p.m.) oraz Worek Raczański. Za ostatnimi domostwami zboczyliśmy z szerokiej drogi w węższe ścieżki, aby niemal na przełaj dotrzeć do polan na Długim Groniu (929 m n.p.m.) i żółtego szlaku turystycznego wiodącego z Glinki do Bacówki PTTK na Krawcowym Wierchu (1041 m n.p.m.).
Z przewodnickiego obowiązku należy nadmienić, że nasza trasa może się pokrywać z fragmentem czarnej ścieżki spacerowej Gminy Ujsoły. Jeżeli na terenie Gminy Ujsoły zobaczycie kiedykolwiek namalowany wizerunek „ujciekającego chłopka z kijkami” to wiedzćie, że jest to znak ścieżek spacerowych wytyczonych przez tutejszy Urząd Gminy. Ścieżki prowadzą atrakcyjnymi terenami (z reguły poza siecią szlaków PTTK), ale niestety oznakowanie nie jest na bieżąco aktualizowane i ciężko dzisiaj wędrować od znaku do znaku.
Wędrówka żółtym szlakiem na Krawców Wierch
Przejście znakowanym szlakiem było bardzo przyjemne, ponieważ jest tam niewiele przewyższeń, a szlak prowadzi grzbietem z licznymi wyrębami, co skutkuje pięknymi widokami. Na żółtym szlaku dominował krajobraz gór nad Glinką i Soblówką. Momentami udało się nam nawet dostrzec fragmenty Tatr Zachodnich oraz Małej Fatry. Podobnie jak przy kaplicy w Złatnej, także i tutaj, nasze przypuszczenia okazały się trafne: faktycznie na szlaku mijaliśmy sporo ludzi. Co ciekawe, do bacówki dotarliśmy już na tyle późnym popołudniem (około godziny siedemnastej), że na Hali Krawcula ludzi nie było całkiem sporo. Bardzo nas to ucieszyło, niemniej jednak odpoczywaliśmy przy krzyżu nad bacówką. Bacówka PTTK na Krawców Wierchu po stopniowym znoszeniu obostrzeń (związanych z koronawirusem) oferuje skromne menu na wynos. Nie ma wstępu do wnętrza bacówki, włącznie z toaletami. Spod krzyża na są – naszym zdaniem – najlepsze widoki na całej Hali Krawculi. Widać stąd słowacką Małą Fatrę oraz spory fragment Beskidu Żywieckiego. Ponadto z perspektywy krzyża Bacówka PTTK na Krawcowym Wierchu prezentuje się najbardziej malowniczo. 🙂 Przy dobrej widoczności, na zachodzie można stąd także dostrzec fragmenty Beskidu Śląskiego i Beskidu Śląsko-Morawskiego. 🙂
Przejście dawnym niebieskim szlakiem granicznym
Po dłuższym odpoczynku na Hali Krawculi i podziwianiu pięknych widoków ruszyliśmy w dalszą wędrówkę. Na górnym krańcu hali, pod lasem i przy granicy polsko-słowackiej kończy się obecnie szlak żółty z Glinki. Można uznać, że polska sieć szlaków w tym miejscu się kończy, ponieważ od kilku lat nie ma już polskiego szlaku w kierunku Trzech Kopcy (dalej na Pilsko lub Rysiankę). Wzdłuż linii granicznej jest jeszcze wydeptana bardzo wyraźna ścieżka, którą wiedzie słowacki szlak niebieski.
W czasach przed koronawirusem nie było to złe rozwiązanie, ponieważ słowackim szlakiem granicznym spokojnie można było dojść do Trzech Kopcy lub w przeciwnym kierunku na Przeł. Glinka na dawne przejście graniczne. W czasach epidemii nasza sytuacja była jednak wątpliwa. Zdecydowaliśmy się pójść ścieżką wzdłuż linii granicznej, ale jak to tylko możliwe trzymać się polskiej strony granicy. 😉
W ten oto „ryzykowny” sposób doszliśmy na szczyt Grubej Buczyny (1132 m n.p.m.) po drodze mijając piękne okazy ciemiężycy zielonej. Poniżej szczytu po słowackiej kilka lat temu był swoisty pogrom. Wiatr powalił sporo drzew, po czym wycinką objęto jeszcze większy obszar. Efektem jest całkiem spore okno na Słowację, przez które widać góry od Tatr przez Niżne Tatry, Góry Choczańskie aż po Małą Fatrę. My nie mieliśmy rewelacyjnej widoczności, ale co nie co udało się nam dostrzec.
Etap końcowy: Szwendanie się poza szlakiem
Na Grubej Buczynie w okolicy słupka granicznego nr 122 odbiliśmy w szeroką leśną drogę schodzącą na grzbiet Okrągłe. Wróciliśmy do tego, co było na początku, czyli spokojnego szwendania z dala od ludzi. W kilkadziesiąt minut spokojnego spaceru ta droga poza szlakiem doprowadziła nas do szczytu o nazwie Okrągłe (947 m n.p.m.), na którym znajduje się malowniczy góralski przysiółek o nazwie takiej samej jak szczyt i grzbiet, czyli… Okrągłe. O pochodzeniu nazwy można się przekonać okrążając przysiółek lub patrząc na niego z daleka, np. z Zapolanki. Przysiółek Okrągłe uznaję za malowniczy z powodu zachowanych starych góralskich chałup (część z nich pełni funkcje letniskowe), licznych sadów oraz wspaniałych widoków na Beskid Żywiecki i Śląski. Jeżeli ktoś dużo spacerował szlakami nad Złatną, to niewątpliwie widoki z Okrągłego przypadną mu do gustu, a perspektywa na okoliczne góry może zaskoczyć.
Z Okrągłego stromą betonową drogą dojazdową zeszliśmy do doliny potoku Straceniec i częściowo przez przysiółek Jastrzębie oraz częściowo niebieskim szlakiem wróciliśmy pod kaplicę. Po drodze spotkaliśmy jeszcze bardzo dobrą znajomą Aldony, co nas ucieszyło i było przyczynkiem do bardzo pozytywnej rozmowy. Wędrówkę skończyliśmy nieco po dwudziestej. Ten dzień oraz tę wycieczkę uznajemy za bardzo udane. Już myślimy o następnych. 😉