Jesienny reset na Orawie – cz. 2 (niedziela)
Niedziela 22 września była drugim dniem naszego resetu na Orawie. O pierwszym dniu pisałem w relacji ze spaceru po Tatrach Zachodnich. Niedziela miała być dniem spokojnym, swoistą objazdówką po Orawie. W skansenie w Zubercu niemal zapuściliśmy korzenie. 😉
Pożegnalny spacer po wsi Podbiel
Niedziela jako dzień powrotu do domu miała być taką sentymentalną podróżą w czasie. Na słoneczną pogodę planowaliśmy spacery w plenerach między zabytkami. Zaraz po przebudzeniu wybraliśmy się zatem na krótki spacer po Podbielu. Ta wioska posiada bardzo duży potencjał dla turystów szukających ciszy, spokoju, wytchnienia od zgiełku miasta i – przede wszystkim – chcących unikać zatłoczonych miejsc. Zabytkowa drewniana architektura Podbiela mogłaby konkurować z polskim Chochołowem, a że na Słowacji takich starych wiosek jest zdecydowanie więcej, na próżno szukać tutaj tłumów. W Podbielu zabytkowa drewniana architektura skoncentrowana jest na tzw. Bobrowej Roli w samym centrum wsi. Od 1977 roku Bobrowa Rola ma status rezerwatu architektury ludowej, nie jest jednak szeroko znana wśród turystów, a szczegółowych polskojęzycznych informacji na temat zabytków na próżno szukać.
Dziedzictwo przemysłowe dawnego Orawskiego Komposesoratu w Podbielu również jest odczuwalne, ale zdecydowanie mniej niż na przykład w Wychylówce. W Podbielu również była kolej wąskotorowa. Po Hucie Franciszka w Podbielu zostały tylko mury, które w obecnych czasach są atrakcyjnym plenerem dla fotografów. Konkretnie w tę niedzielę, rozgrywały się tam zawody… resoraków i teren był ogrodzony. Jeśli ktoś ma ochotę na krótki górski spacer z wybitnymi atrakcjami, powinien wybrać się na Czerwoną Skałę (690 m n.p.m.) górującą nad Podbielem z pięknymi widokami na Beskidy oraz Tatry. Spacer wąskimi ścieżkami nad brzegiem rzeki Orawy nie tylko wycisza, ale może stanowić spotkanie z ptactwem wodnym.
To, co jest dla nas najpiękniejsze, to fakt, że zabytkowych drewnianych domów jest naprawdę sporo. Większość z nich jest stale zamieszkałych, a część jest wynajmowana turystom na kwatery. W środkowej części Podbiela znajduje się murowany rzymskokatolicki pw. Kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, którego najstarsza część pochodzi z 1780/1781 roku. Niedaleko jest również murowany budynek dawnej szkoły przykościelnej, w której jest niewielkie muzeum. Niestety, nie udaje się nam trafić do Podbiela w okresie otwarcia tego muzeum.
Skansen w Subercu zdominował dzień
Z Podbiela dotarliśmy do Muzeum Wsi Orawskiej (słow. Múzeum Oravskej Dediny) w Zubercu Brestowej. Byliśmy już tam kilkukrotnie, ja z grupami turystycznymi bywam w Zubercu średnio 2-3 razy do roku. Oboje twierdzimy, że jest to jeden z lepiej zorganizowanych skansenów. Bilet nie jest zbyt drogi, w trakcie wędrówki dosłownie przenosimy się w czasie. W części biletowanej są toalety, punkty z rękodziełem, kawiarnia w zabytkowym młynie i drobne punkty gastronomiczne. Nie ma zatem potrzeby żeby przyspieszać wyjście ze skansenu. Nawet jeżeli za każdym razem wchodzimy do wszystkich możliwych obiektów, to jeszcze nam się nie zdarzyło żeby przy kolejnej wizycie nie odkryć czegoś nowego. Ponownie, spędziliśmy w tym skansenie dobre kilka godzin i możemy powiedzieć, że właśnie tym spacerem naładowaliśmy akumulatory na kolejne tygodnie ciężkiej pracy. 🙂
Miłym akcentem pobytu w skansenie było stoisko z upominkami z ceramiki. Pani była bardzo sympatyczna, a gdy usłyszała, że Aldona kilkanaście lat zajmowała się ceramiką artystyczną, postanowiła dać Aldonie prezent w postaci ręcznie wykonanego wisiorka. Drobiazg, ale bardzo miły akcent! W jednej z piwniczek na terenie skansenu znajduje się stoisko z tradycyjną Trzciańską Ceramiką (produkt regionalny dla Orawy). My za każdym razem odwiedzamy ten punkt i przywozimy do domu kubki, filiżanki, talerze, itp. Marzy się nam komplet takiej Trzciańskiej Ceramiki. 🙂 Jak nie trudno się domyślić, nie wyjechaliśmy stąd z pustymi rękoma. 🙂
Krótkie podsumowanie weekendu na Orawie
Orawa dała nam piękny słoneczny weekend i następną dawkę wspaniałych wspomnień. Dowiedzieliśmy się o kolejnych miejscach, do których z pewnością dotrzemy. To był nasz pierwszy weekend w zabytkowej drewnianej chacie, ale na pewno nie ostatni! Do zobaczenia na szlaku! 🙂