Złota polska jesień na Koziej Górze
W środę 28 października 2020 r. miałem wolne popołudnie i zrobiłem sobie spacer z aparatem po obrzeżach Bielska-Białej. Tego dnia była inwersja, ja nie miałem czasu na wysokogórskie łażenie, więc wybrałem się na poszukiwania złotej polskiej jesieni.
Miałem kilka słonecznych chwil, ale głownie kręciłem w lesie. Widoków typowo górskich nie było, ale – chyba – udało mi się uchwycić klimat upragnionej złotej polskiej jesieni. Jaka to była odmiana w porównaniu do spaceru na Skrzyczne i Malinowską Skałę z pierwszym śniegiem tej jesieni! 🙂 Zachwycające jak warunki potrafią się obrócić w ciągu niespełna dwóch tygodni.
Przebieg wycieczki
Przebieg trasy: Bielsko-Biała Olszówka Dolna (360 m n.p.m.) – Cygański Las – stoki Koziej Góry (686 m n.p.m.) – Bielsko-Biała Mikuszowice Błonia (ok. 400 m n.p.m.)
Czas wycieczki: 3 godziny (z licznymi długimi postojami na fotografowanie)


Jesienny spacer po obrzeżach Bielska-Białej
Początkowo spacerowałem po ulicach miasta Bielsko-Biała. Kilka ciekawych kadrów znalazłem w okolicach Folwarku, Troclika oraz Olszówki Dolnej. Moje kroki zmierzały jednak do Cygańskiego Lasu, który jest przepiękny jesienią. W tytule wpisu chciałem w zasadzie napisać o Cygańskim Lesie, ponieważ to był mój główny cel. Dałem jednak Kozią Górę, gdyż w praktyce doszedłem na wysokość 600 m n.p.m. i schodziłem wzdłuż dawnego toru saneczkowego. Okazało się zatem, że ponad połowa dystansu wykracza poza ramy Cygańskiego Lasu. Wycieczki z przewodnikiem po Beskidzie Śląskim mają tutaj najczęściej charakter wycieczek szkolnych dla najmłodszych. Zatem bywam tutaj rzadko, aby móc na spokojnie pochodzić i pokontemplować przyrodę.
Cygański Las jesienią jest piękny!
Mimo braku górskich widoków, spacer był bardzo urozmaicony. Między domostwami trafiły mi się ostatnie kolorowe kwiaty, a ławeczek malowniczo wkomponowanych w las nawet nie liczyłem. Ciekawym akcentem byli także ludzie spacerujący alejkami oraz rowerzyści na trasach Enduro Trails. Światło zagrało bardzo fajnie. Gdy dochodziłem do Olszówki, mgły rozeszły się na chwilę i mogłem sfotografować Szyndzielnię (1028 m n.p.m.). Gdy włóczyłem się po Cygańskim Lesie niebo się przejaśniało i kilka razy miałem naprawdę intensywne promienie słońca między drzewami. Jednak jak doszedłem do pozostałości toru saneczkowego, w lesie były bardzo delikatne mgły, a w powietrzu dało się wyczuć nadchodzący deszcz. Podjąłem zatem decyzję o zejściu do Mikuszowic. Decyzja była słuszna, ponieważ ledwo co zrobiłem kilka zdjęć potoków jak zaczął padać deszcz. Do przystanku autobusowego Mikuszowice Błonia dotarłem zatem w iście barowej pogodzie. 😉